środa, 31 grudnia 2014

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Beskidy - Kraina Łagodności grudzień 2014

Jerzy Harasymowicz - Jesienna zaduma 


Ławeczka na rynku w Muszynie
(poetę poznałam - wstyd sie przyznać- przed 35 laty na jakimś wieczerniku poetyckim. Oceniał nasze marne próby interpretacji swoich wierszy. Wydał mi się wtedy strasznie stary a jego utwory jakieś takie namaszczone. Potem Harasymowicza sie śpiewało z gitarą w górach. A teraz czytam je jak Szymborską i są takie namacalnie świeże, takie dobre jak ciemny chleb powszedni.)

Nic nie mam, Zdmuchnęła mnie ta jesień całkiem 
Nawet nie wiem, Jak tam sprawy z lasem, 
Rano wstaję, poemat chwalę , Biorę się za słowa, jak za chleb 
Rzeczywiście, tak jak księżyc , Ludzie znają mnie tylko z jednej , Jesiennej strony 
Muszyna, poranek na moście na Popradzie
Nic nie mam , Tylko z daszkiem nieba zamyślony kaszkiet 
Nie zważam, Na mody byle jakie 
Piszę wyłącznie, piszę wyłącznie, Uczuć starym drapakiem 
Rzeczywiście tak jak księżyc , Ludzie znają mnie tylko z jednej ,Jesiennej strony 

Widok z Jaworzyny Krynickiej na Tatry
Fota z cyklu- ławeczki oczekujące,
tym razem Muszyna z widokiem na Tatry (baaardzo domyślnym)



W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka

Zawsze kiedy tam wracam
Siedzę na ławce z księżycem
I szumią brzóz kropidła
Dalekie miasta są niczem

Ja się tam urodziłem w piśmie
Ja wszystko górom zapisałem czarnym
Ja jeden znam tylko Synaj
Na lasce jałowca wsparty


I czerwień kalin jak cyrylica pisze
I na trombitach jesieni głosi bór
Że jedna jest tylko mądrość
Dzieło zdjęte z gór



Brzask w górach
Świat z perspektywy końskich uszu zdaje się jakby ładniejszy 
Wyszedłem przed dom
spod nóg runął pejzaż
który zaspał w trawie
listek ćwierknął jak wróbel
W środku lasu
nagle roześmiało się drzewo
to ptaki



Dlaczego pada śnieg?
Raz w niebie dwaj święci przy grze w domino
powiedzieli sobie: ach, ty taki synu.
Co gdy usłyszał Archanioł Michał,
to zaraz wsiadł na bicykl,
kłuł go ostrogą, ciężko wzdychał.
I przyjechał Michał, i tych świętych zabrał do mieszka,
choć się za nimi wstawiała
ich siostra Agnieszka.No i tak, święci bez pasków, bez sznurówek,
w błękitnych kalesonach, wśród więziennych dachówek,
święci się nudzą, siedzą we dwóch
i wyrywają sobie święci
z brody siwy puch jak najęci.



Grzech
Nikifor Krynicki - nieco smutnawy
Taki zrobiliśmy grzech że
Grzech wołający
o pomstę do nieba
wszystkimi jej 
rozwianymi włosami
Taki wspaniały
fruwający po niebie
i skrzydlaty w dodatku
grzech
że Bóg rzekł
ee no
niech


Cerkiew Złockie a poniżej kirkut na wzgórzu w Muszynie
Foto pożyczone od W. dziękuję :-)
Szeptem - na cmentarz łemkowski
Oto cmentarz zielem zarosły Oto poręba po krzyżach zwalonych wiatrołom świętego drzewaOto cmentarze Łemków w Złockiem w Szczawniku w Leluchowie Oto śpią na podłodze dawno już spróchniałej bez krzyża nad głową
Fiłypy Nykyfory Harasymy jesień im tylko ostu zapala świecę liści szumi wieniec czort niepotrzebny wilkiem w zarośla czmycha
Cerkiew Złockie
Złockie niebo cerkiewne
W dziupli ikon drzemią bezrobotni prorocy
Zasłaniają się od światła hałasu lilią świętą
I planety podobne do słoneczników krążą
Modrą kopułą cerkiewną
 Jest tam i księżyc z bródką chudy jak diaczek
I jest komety twarz smagła z czerwonymi wstęgami
I słońca lwia głowa i gwiazd modry piasek
I płynie święta Olga z ogromnymi oczami
 I krążą planety i trwa Łemków niebo
Mocno tkwią w ziemi cerkiewne korzenie
Któż zatrzyma w jego jastrzębim locie słońce Łemków
Któż zatrzyma ich małą huczącą jak trzmiel ziemię
Poprad na pasie granicznym
Zostanie tyle gór ile udźwignąłem na plecach     Zostanie tyle drzew ile narysowało pióro                           
Tak gotowym trzeba być
do każdej ludzkiej podróży
Tak zdecydują w niebie
lub serce nie zechce już służyć
Ja tylko zniknę wtedy
w starym lesie bukowym
Tak jakbym wrócił do siebie
Po prostu wrócę do domu
I wszystko tam będzie jak w życiu
I stół i krzesła i buty
Te same nieporuszone
Na niebie zostaną góry
Tylko ludzi nie będzie
Tych co najbardziej kocham
Czasem we śnie ukradkiem
Zamienią ze mną dwa słowa
Będą leciały stadem liście Duszyczki i szepty ich w lesie
Będzie tak wielki i świsty Rok cały będzie tam jesień
Moje drzewa będą szumiały Na tym i tamtym świecie
Tyle zostało z pasa zaoranej ziemi
.....
Ale było fajnie, a z boku pasie się szpakowata klacz, która miała na sierści sto gwiazdek.
..
Pierwsze pieszczoty Morfeusza
Amanda i Kirgiz
Druga jazda, tym razem w terenie
Cerkiewka w Leluchowie
W drodze do Leluchowa
Pozegnanie Krainy Łagodnosci
Malnik k.Muszyny (foto pozyczone :-)

poniedziałek, 1 grudnia 2014

W górach jest wszystko, co kocham - Elżbieta Adamiak

MAPA
Płaska jak stół, na którym położona.
Nic się pod nią nie rusza i ujścia sobie nie szuka.
Nad nią – mój ludzki oddech nie tworzy wirów powietrza i całą jej powierzchnię zostawia w spokoju.
Jej niziny, doliny zawsze są zielone, wyżyny, góry żółte i brązowe, a morza, oceany to przyjazny błękit
przy rozdzieranych brzegach.(...)
Lubię mapy, bo kłamią.
Bo nie dają dostępu napastliwej prawdzie.
Bo wielkodusznie, z poczciwym humorem rozpościerają mi na stole świat nie z tego świata. (W.SZ)

wtorek, 14 października 2014

What a wonderful world - LOUIS ARMSTRONG. (+playlista)

Śpię jeszcze, a tymczasem następują fakty.
Bieleje okno, szarzeją ciemności, wydobywa się pokój z niejasnej przestrzeni, szukają w nim oparcia chwiejne, blade smugi.
Kolejno, bez pośpiechu, bo to ceremonia, dnieją płaszczyzny sufitu i ścian, oddzielają się kształty, jeden od drugiego,
strona lewa                                                                                                                                                          od prawej.
Świtają odległości między przedmiotami, ćwierkają pierwsze błyski na szklance, na klamce.
Już się nie tylko zdaje, ale całkiem jest to, co zostało wczoraj przesunięte, co spadło na podłogę, co mieści się w ramach. Jeszcze tylko szczegóły nie weszły w pole widzenia.
Ale uwaga, uwaga, uwaga,
dużo wskazuje na to, że powracają kolory i nawet rzecz najmniejsza odzyska swój własny, razem z odcieniem cienia.

Zbyt rzadko mnie to dziwi, a powinno.
Budzę się zwykle w roli spóźnionego świadka, kiedy cud już odbyty, dzień ustanowiony
i zaranność mistrzowsko zmieniona w poranność.


(W.Sz.)

wtorek, 7 października 2014

Camino Costa Portuges wrzesień-październik 2014

Sobota 27 września
Warszawa - Madryt
"Enjoy your time here, you are almost there."

Wylatujemy około południa z lotniska Chopina liniami Norwegian.
Do ostatniej chwili coś do załatwienia. Jeszcze w piątek do wieczora siedzę w Warszawie na szkoleniu. W nocy dopakowuję plecak i stawiam na wadze - 8 kg. Miśki plecak na wejściu cięższy o kilogram a przecież jeszcze woda i zapasy jedzeniowe...

wtorek, 1 lipca 2014

Obrazy wielkich mistrzów w fotografii artystycznej

Bohaterką fotograficznych inscenizacji australijskiego samouka Billa Gekasa jest jego pięcioletnia córka. Inspiracją są obrazy Caravaggio, Vermeera, Rembrandta, Velazqueza.

Podobają mi się. Mydło wpadło do bloga, trochę piękna też może.

Poniżej zamieszczam także inne "inscenizacje "
(także dla uśmiechu portret Jerzego Stuhra i Małgosi skupiającej się nad lodami).
 

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Alpy 2014, czerwiec

Zasnęłam w autobusie. Wyłażąc w Como prawie się
przewróciłam o ten śliczny czerwony skuterek przy porcie.
Tym razem nie mam czasu ani chęci na planowanie wymyślnych kierunków.
Wyrwałam weekend na krótki oddech w górach. Chcę ciszy i przestrzeni. I żeby nikt się do mnie nie odzywał ani ja żebym nie musiała z nikim gadać.
Tak włosi oznaczają szlaki.
Na drzewach czy słupach nie ma dodatkowych oznaczeń.
Wiesz mniej więcej w którym kierunku iść i ile ci to powinno
 zająć czasu. Jak nie znajdziesz następnego znaczka - znaczy
się żeś kiep. Nie masz wyczucia kierunku.
Obliczyłam, że w Alpy dotrę praktycznie w tym samym czasie, jaki byłby konieczny do dojechania w Tatry. Nie mam zniżki na pociąg, więc bilet lotniczy za 300zł to prawie ten sam koszt. Potem autobus z lotniska do Bergamo i łapię dalekobieżny do Como. Jadę jak taksówką. Poza mną jest tylko dwóch współpasażerów. Nie przejmuję się językiem.

niedziela, 13 kwietnia 2014

chubby checker & dee dee sharp "slow twist" 1964


Trzy słowa najdziwniejsze

Kiedy wy­mawiam słowo Przyszłość,
pier­wsza sy­laba od­chodzi już do przeszłości.

Kiedy wy­mawiam słowo Cisza,
niszczę ją.

Kiedy wy­mawiam słowo Nic,
stwarzam coś, co nie mieści się w żad­nym niebycie (W.SZ.)


Pięćdziesiąt lat minęło...
Slow life, slow food i nawet slow twist

wtorek, 1 kwietnia 2014

Ella Fitzgerald, Louis Armstrong - Dream a Little Dream of Me .

Elegia podróżna
Wszystko moje, nic własnością, nie własnością dla pamięci, a moje dopóki patrzę.
Ledwie wspomniane, już niepewne, Boginie swoich słów.

Z miasta Samokow tylko deszcz i nic prócz deszczu.

Paryż od Luwru do paznokcia bielmem zachodzi.

Z bulwaru Saint-Martin zostały schodki i wiodą do zaniku.

Nic więcej niż półtora mostu w Leningradzie mostowym.

Biedna Uppsala z odrobiną wielkiej katedry.

Nieszczęsny tancerz sofijski, ciało bez twarzy.

Osobno jego twarz bez oczu, osobno jego oczy bez źrenic, osobno źrenice kota.

Kaukaski orzeł szybuje nad rekonstrukcją wąwozu, złoto słońca nieszczere i fałszywe kamienie.

Wszystko moje, nic własnością, nie własnością dla pamięci, a moje dopóki patrzę.

Nieprzebrane, nieobjęte, a poszczególne aż do włókna, ziarnka piasku, kropli wody - krajobrazy.

Nie uchowam ani źdźbła w jego pełnej widzialności.

Powitanie z pożegnaniem w jednym spojrzeniu.

Dla nadmiaru i dla braku jeden ruch szyi. (W.SZ)
 

sobota, 1 marca 2014

Mydła świata

 
Francuskie słowo savon , angielskie soap pochodzą od celtyckiego lub celtyckogermańskiego słowa sapo. Oznaczało ono substancję do mycia.

 

Dlaczego mydło wpadło do bloga o podróżach? To naturalne! Bez mydła w podróży się nie da... A poważnie, to nie lubię kupować jako drobnych upominków śliczniutkich durnostojek i kurzołapek. Mydło postrzegam jako świetny prezent. A jak ktoś się nie pozna, to znaczy, że kiep i na mydło nie zasłużył.