![]() |
Zasnęłam w autobusie. Wyłażąc w Como prawie się przewróciłam o ten śliczny czerwony skuterek przy porcie. |
Tym razem nie mam czasu ani chęci na planowanie wymyślnych kierunków.
Wyrwałam weekend na krótki oddech w górach. Chcę ciszy i przestrzeni. I żeby nikt się do mnie nie odzywał ani ja żebym nie musiała z nikim gadać.
Obliczyłam, że w Alpy dotrę praktycznie w tym samym czasie, jaki byłby konieczny do dojechania w Tatry. Nie mam zniżki na pociąg, więc bilet lotniczy za 300zł to prawie ten sam koszt. Potem autobus z lotniska do Bergamo i łapię dalekobieżny do Como. Jadę jak taksówką. Poza mną jest tylko dwóch współpasażerów. Nie przejmuję się językiem.
Ja do nich po angielsku, oni do mnie po włosku. Nic nie rozumiem. Pomachamy rękami, niezbędne kwoty, godziny, ceny, stanowiska, numery pojazdów napiszemy na odwrocie jakiejś karteluszki. Sjesta jest ważna, ładna pogoda i że nic nie muszę. Nawet maila z hostelu nie odebrałam - bo zapomniałam. Po powrocie zorientowałam się, że uprzejmie informowali, że pomiędzy 11 a 17 nie meldują ale mi to nie przeszkodziło dotrzeć o tej o której dotarłam i zameldować się tak jak było wygodnie.
W katedrze w Como trafiam w południe akurat na próbę koncertu organowego. Dzień powszedni. Nie zamawiałam a jest. Jak miło.
Hostel jest położony ponad miasteczkiem w parku narodowym. Plecaczek waży trochę ponad 7 kg ale w takim upale i taka waga ciąży nieznośnie. Pora sjesty a ja włażę ciągle pod górę. Schody, schodki i kolejne platformy, uffff.
![]() |
Region mediolański szykuje się na gospodarza EXPO w 2015r. Slow food w niedzielę króluje w centrum Como. Zrównoważona turystyka to przesłanie dla świata. |
Przez te 4 dni jadłam tylko to co ze sobą zabrałam. Piłam wodę z wysokogórskiego strumienia. Wylegiwałam się na zboczach z widokami na panoramę Alp i szłam gdzie mnie nogi poniosą. Dwa razy zlał mnie deszcz podczas gwałtownych wieczornych burz a nocami gryzły mrówki, które łaziły po całym łóżku. Jak obsługiwać prysznic (udziwniony na maxa - bo to wysokogórskie schronisko więc woda deficytowa) nie skombinowałam, więc myłam się w zlewie i bynajmniej nie zarosłam.
Ostatnia noc spędziłam w Bergamo. Właściciel sklepiku z winami siedzi tam gdzie w zeszłym roku. Na swojej przezroczystej podłodze pokazującej odkrywkę sprzed 2 tys lat. Na drzwiach napisał sentencję Goethego "Życie jest zbyt krótkie żeby pić kiepskie wino." Po angielsku i po włosku. Pomyślałam, że do kompletu mógłby dodać tę o kobietach i wieku. Od razu byłoby milej.
W bergamskiej katedrze koncert skrzypcowy zakończył ten za krótki weekend. Wylatując już tęsknię. Jesienią może wrócę zobaczyć jak wzgórza przebarwiają się złociście.
![]() |
Zalegam w trawach nad Como. Pod moim palcem początek jednej z tras, które może opiszę. Niestety wszystkie materiały, mapy mam po włosku a i tak to cud, że tym razem udało mi się je zdobyć. |
![]() |
Kolejne punkty widokowe. |
![]() |
Oczywiście na zdjęciu katedra w Como. |
![]() |
Hostel na obrzeżach Bergamo z widokiem na Citta Alta. |