Kulinaria

Wrażenia z podróży to także smaki i zapachy. A te kojarzą mi się głównie z jedzeniem i miejscami z jedzeniem związanymi. Podróże kulinarne - to zupełnie inna bajka. Na taki luksus jeszcze mnie nie stać. Ale prawie z każdego miejscem mam jakieś kulinarne wspomnienie.  Czasami najzwyklejsze.
Lubię też literaturę kulinarną (z najwyższej półki - czarnoksięskie księgi kulinarno/magiczne). Np iberoamerykański realizm magiczny Przepiórek w płatkach róży :-)
AZORY - Portugalia
Fado z rybką jeszcze w Lisbońskiej Alfamie.
Azorskie produkty lokalne. Nalewki, likiery, soczki...
Wino z upraw na ziemi wulkanicznej nasłonecznionych stoków Pico.
Azulejos przy wejsciu na targ w  Horcie na Fajal
Codzienne zakupy
Plony vel zdobycze. Na pierwszym planie te małe wyglądające z daleka trochę jak czosnek to miechunka jadalna. Czyli Takie małe pomidorki pozawijane w listki. na talerzyku pieczone kasztany jadalne i ciasto z figami. dalej małe lokalne banany zrywane prosto z drzewa/znaczy z bananowca :-) Miód lokalny /nie wiadomo z czego i jak tych pszczół do oceanu nie zwiało ? Oczywiście sardynki. Oliwki pyszniutkie. Oliwa - jakby bez? Winko lokalne. I warzywo/owoce takie normalniejsze - na zupę i przegryzkę.
Domowo: Warzywa po przeróbce + ryż=mniam
Figowe drzewko i eko krajobraz z uprawami prowincjonalnymi.
Chlebek kukurydziany na zagrychę, kaszanka ichniejsza, ośmiornica, cukinia smażona
 i na popitkę wino ze stoków Pico.

PORTUGALIA
Portugalia, Sintra, niedzielny, lokalny targ.
Tradycyjne pyszności na każdym straganie. Mięcho podane aż się chce od razu spróbować. I brak much.
Posiłek w porze obiadowej zjadłyśmy w targowej garkuchni. Przaśnie podany, na przetartej ceracie smakował przepysznie.

Portugalia, Sintra, letni pałac rodziny królewskiej.
Patrząc z zewnątrz na pałac zastanawiają dwa białe, wydłuzone czopki górujące nad całością. Pomieszczenia kuchenne - jak na tamte czasy były super nowoczesne. Wodę doprowadzono rurami do kranu umieszczonego nad kamiennym korytem. W rogu zaprojektowano rodzaj ogromnej duchówki/szafy sciennej do przechowywania ugotowanych potraw by nie ostygły. Kuchnia nie ma oddzielnego komina. Całe pomieszczenie kuchenne zwęża się ku górze a dym z otwartych palenisk na kamiennych posadzkach, swobodnie unosi się ku górze i wydostaje przez okrągły otwór. To dopiero kuchnia pełna smaku!
Portugalia, Sintra, obfitość lokalnych i markowych trunków na skromnym straganie, na targu w niedzielne przedpołudnie.
Portugalia, Lisbona, bacalao/bacalhau czyli dorsz solony a następnie suszony,  królujacy wszędzie, w setkach odmian na talerzach w każdym towarzystwie. Podobno serwuje się go na 365 sposobów. Zasolonego, najpierw należy namoczyć a następnie ugotować lub zapiec. Na talerzu powinien po naciśnięciu widelcem dzielić się na mniejsze płatki.

Portugalia, Sintra. Super ostre, swieże papryczki na targu.
Przywiozłam taki warkoczyk do domu. Nie dało się zjeść. Nawet od szczypeczka wypalało trzewia.
Portugalia, Sintra. W zielonym mieście, nawet zioła zachwycają.
Idąc uliczką, trącasz gałazki a zapach unosi się wszędzie.
Portugalia, Lisbona, sardynki zapiekane z sałatką. Nie lubię ościstych ryb ale jak nie spróbować wielgachnych sardynek podanych w kafejce na nabrzeżu Belem, z którego wypływały okręty portugalskich odkrywców.


Ciasteczka z Belem.
Będąc w Lisbonie , na wysuniętym przyczółku Europy, strzeżonym przez stareńką wieżę Belem, trzeba w pobliskiej cukierence spróbować babeczek z Belem. Małe, zapiekane babeczki z rodzajem masy budyniowej w środku -to jeden ze znaków rozpoznawczych Lisbony. Z Brukseli przywozi się czekoladki a z Lisbony ślicznie zapakowane kruche babeczki. Niektórzy nazywają je de nata albo pasteis do Belem. Pyszne do kawy. Na miejscu podawane są na gorąco i posypane cynamonem. Np. w najsłynniejszej pasteleri założonej w 1837r, zrobione wg oryginalnej receptury. Nadgryzając powinniśmy poczuć kruchość ścianek i aksamitną miękkość budyniowego wnętrza. Mniam!


Dorsz najlepiej zasmakuje w parze z cienkim winkiem podanym w zwykłym dzbanku i okraszonym muzyką fado. Na taki kulturalno/kulinarny wieczór trzeba wybrać się żółtym tramwajem do Alfamy. Wśród wąziutkich uliczek w klimatycznych zaułkach słychać śpiewne zawodzenia fado. To nie jest ani koncert ani śpiew do kotleta. Inna kultura jedzenia. Za jedyne 25 euro masz ucztę dla ciała i ducha. Popijasz wino a rzewny głos snuje jakąś opowieść - z pewnością o miłości, życiu i śmierci... Dorsz z fado, fado z dorszem, lepiej smakują.


WENECJA/ Bazar Rialto
Sklepiki i stragany położone w pobliżu najbardziej znanego i rozpoznawanego mostu na Canale Grande przyciągają niezmiennie tłumy turystów. Nieco dalej w dzielnicy San Polo znajduje się targ warzywny i owocowy na którym od wieków wenecjanie robią zakupy. Towar przywożony jest barkami i łodziami z sąsiednich wysp. Atmosfera jak na każdym innym bazarze - niewyszukana, swojska.
Włochy, Wenecja, Wyspa Murano.
Szklana pizza w królestwie szkła artystycznego. Urocze choć niestrawne.

PALERMO
Na tyłach zabytkowej, obdrapanej kamienicy znajduje się targ Vucciria z krzykliwymi straganiarzami, nawołującymi jak ich dziadowie i pradziadowie, ku dojrzałym , pachnącym słońcem owocom i warzywom. By cośkolwiek kupić, by choćby zatrzymać się i pogadać. Niektóre produkty są już gotowe do spożycia. Gorące ziemniaki parują na tacy, podsmażone  kawałki bakłażana pachną zachęcająco, pizza rozlewa się na boki. Parmigiana to tradycyjna sycylijska potrawa z usmazonych wczesniej baklazanow i sera. Tanie i pożywne sa arancine - ryżowe kulki wypełnione np. miesem mielonym lub grzybami, smażone w głębokim tłuszczu. Zjadasz taką jedną pulchną , ociekającą tłuszczem arancinę i masz już dość. Większej ilości wątroba może nie wytrzymać. 

HISZPANIA
Hiszpania. Deser; zapiekany rozgotowany ryż z polewą. Proste i smaczne.
Do wszystkich dań obowiązkowo wino.

Hiszpania; jak w Portugalii - bacalao/bacalhau czyli dorsz suszony dynda u powały.

Hiszpania; przystawki. Sardynki zasmażane w cieście na głębokiej oliwie pod mocniejsze trunki lub do piwa.

Hiszpania; paela. Wszystkie resztki zalane jajkiem i zapieczone. Przy takiej kuchni nic sie nie zmarnuje.

Hiszpania; na każdym rogu można kupić świetne suszone szynki.
W sklepie lub na straganach tną je super ostrzymi nożami na cieniutkie plastry.

Hiszpania; szynki leżakują w różnych dziwnych miejscach.
W knajpach wiszą nad głowami klientów i nabierają aromatu wchłaniając dym z papierosów  i wszelkie inne naturalne zapachy. Pod każdą szynką przyczepiona jest miseczka na skapujący tłuszcz. Gdyby nie ona - kapałoby za kołnierz klienteli.
Na kontuarze spodeczki z zakąskami czyli tapas. Za plecami - podstawowe trunki.
Pod wieczór zapełniają się skromne bary - lada i kilka stolików. Większość gości stoi. Wybiera się bar w którym przy kontuarze, na podłodze wala się najwięcej śmieci - Tu jest najsmaczniej. Odwiedziło go przed nami najwięcej gości a każdy serwetki itp. rzuca pod nogi.

Hiszpania; wszystko w jednym garnku. Takie danie jak dla drwali serwowali nam w pewnej prowincjonalnej knajpie.
Smaczne ale ciężkostrawne. Do każdej potrawy podaje się chleb. Na przystawkę były oliwki na ostro i duuużo wina. Tapas - typowo hiszpańskie przystawki pojawiły się w XIXwieku, kiedy to zwyczajowo na szklance z winem kładziono pajdę chleba z wędliną. Z czasem goście zaczęli wybierać bar pod kątem podawanej zakąski. We współczesnym języku hiszpańskim jest nawet słowo określające "tapasowanie" czyli przemieszczanie się z baru do baru by posmakować charakterystyczne serwowane tapas. Tapas mogą być zimne lub ciepłe. Najprostsze to spodeczek z oliwkami lub solonymi migdałami, bardziej wykwintne, to miniaturki głównych potraw.  

Andaluzja. Śniadanie na hiszpańskiej prowincji było zaskakujące.
 Do zestawu na zdjęciu zaproponowano pajdę chleba ze swojskim smalcem.
Herbaty nie było, kawa maleńka i mocna jak siekiera.
Człowiek się otrzepie i... do roboty.

Hiszpania; zupa krem z całymi fasolami, posypana jajkiem.
Zamawiając lekką zupkę można sie nieźle naciąć.
Andaluzyjska kuchnia jest wiejska, skromna i sycąca. Ma dać siłę do ciężkiej pracy.

Hiszpania; na przystawkę wyborne suszone wędliny i ostre sery.
Nie strawisz jak nie zapijesz choćby lekkim winkiem.
To czarne - to pata negra czyli czarna noga. Robi się ją ze świń o czarnych nogach, podobno żywionych przez ostatnie tygodnie przed ubojem wyłącznie specjalną odmianą żołędzi. Na pierwszym planie ser owczy -questo manchego, twardy, ostry. Zagryzasz wszystko chlebem maczanym w pachnącej oliwie.

Smaki Turcji


Jeśli chce się poczuć Turcję to natychmiast należy zapomnieć o przykazaniu; Broń Boże nie jedz na ulicy! Zatrujesz się, wrócisz z amebą a już z pewnością dostaniesz rozwolnienia!

Może i dostaniesz ale nie koniecznie od jedzenia na ulicy. A to z ulicy jest najmniamuśniejsze.

Specyfika kuchni regionalnej wynika zarówno z warunków klimatyczno-geograficznych, jak i kulturowych. Miłośnicy dobrego jedzenia uważają , że kuchnia turecka należy do najlepszych. Posiłki składają się głównie z baraniny i świeżych warzyw przyprawionych aromatycznymi ziołami. Nieliczni podróżnicy, którzy docierają na dalekie rubieże Anatolii, przybywają tu w poszukiwaniu śladów historii biblijnych. Tymczasem smakosze również nie będą rozczarowani południowym-wschodem Turcji, zwłaszcza jeżeli uwielbiają słodycze.
Od wieków region Anatolii leżał na skrzyżowaniu dróg prowadzących ze wschodu na zachód oraz z południa na północ. W kuchni regionu wyraźnie widać, w jaki sposób wpływy kuchni arabskiej zostały połączone z typową kuchnią śródziemnomorską. Typowe składniki dań orientalnych, takie jak: humus, orzechy włoskie, cytryny i owoce granatu, są łączone w potrawach ze śródziemnomorskimi pomidorami i oliwą z oliwek.

Jeżeli zapytać dowolnego Turka o specjalności regionalne tej części kraju, z pewnością wspomni o dwóch smakołykach: lodach z Kahramanmaraş oraz baklawie z Gaziantepu, z dodatkiem miejscowych pistacji. Pistacje są tu również dodawane do innych deserów oraz mięs, potraw z ryżu i przystawek.

Künefe to, obok baklawy, najsłynniejszy deser pochodzący z tych okolic. Składa się z dwóch warstw kadayif (niteczek ciasta zanurzonych w syropie), sera oraz, oczywiście zieloniutkich, pokruszonych pistacji.

Kebab kebabowi nierówny. Najlepszy jest ten podawany w świeżo usmażonym, chlebowym placku zwanym lewasz. Dania mięsne to, po pierwsze, fıstıklı kebabı, który w rzeczywistości wygląda bardziej na grilowane köfte obtoczone w pokruszonych pistacjach, niż na typowego kebaba. Drugie danie mięsne to içli köftesi, czyli mielona jagnięcina połączona z cebulą, obtoczona w bulgurze. Południowo-wschodnie obszary Turcji zamieszkuje liczna grupa ludności kurdyjskiej, a jednym ze sztandarowych dań pochodzenia kurdyjskiego są tak zwane Kürt köftesi - wegetariańska wariacja na temat słynnych tureckich mielonych (köfte). Kürt köftesi przyrządzane są z bulguru, cebuli i mięty oraz bardzo pikantnie doprawiane.

Kawa- niegdyś narodowy napój Turków, dziś zdetronizowany przez herbatę. O upadku imperium osmańskiego kawa "po turecku" straciła na znaczeniu a jej smak pogorszył się. Herbatę podaje się z szklankach o kształcie tulipana. Jest ona bardzo mocna, aromatyczna i mocno słodzona.

Dla wszystkich tych, którzy uważają, że lody wszędzie smakują tak samo mam pewną ciekawostkę. Tureckie lody, smakują zdecydowanie inaczej niż np. polskie. Różnią się smakiem i sposobem podania.   Sam lód wygląda jak wielka biała plastelina i taką też ma konsystencje. Nazywane dövme dondurma ("bite lody"), znane w całym kraju, są produkowane na bazie mąki wytwarzanej z korzeni dzikiej orchidei (salep). Owa mąka sprawia, że lody są zdumiewająco elastyczne i ciągnące się. Sprzedawcy często demonstrują te zadziwiające własności lodów, wymachując nimi nad głowami kupujących. Lody są bardzo słodkie i aż przesadnie waniliowe, ale naprawdę wyśmienite. 
Najmilej wspominam uliczne spotkania na przedmieściach Tarsu. Herbatę podaną z uprzejmości w lokalnej piekarence, gdy czekaliśmy na nasz placek i przygladaliśmy się wieczornym rytuałom. Placek z chwastami zaserwowany z ręki młodziutkiej turczynki kucającej na krawężniku. Baklawę w ciupeńkiej kawiarence. Ajran w surowej lokalnej knajpce przepijany do sąsiadującej tureckiej rodzinki.


Baklawa..... Ooooooo... Dla prawdziwej słodkiej, miodowej, tureckiej baklawy możnaby wrócić raz jeszcze i jeszcze.
.LITEWSKIE SPECJAŁY

Niby nie daleko a jednak kuchnia inna, jakby bardziej tłusta, pożywna, mączno/ miesna. Podstawą tradycyjnej kuchni litewskiej są dania ziemniaczane: przeróżne placki, babka, kiszka , no i oczywiście najsławniejsze cepeliny, które najczęściej pojawiają sią na stołach litewskich w niedzielę, gdyż jest to danie smakowite, ale też bardzo czasochłonne. Nazwa pochodzi
Zeppelin, ten fruwający, wzór dla tego na talerzu.
 od kształtu. Ten pierogo- pyz jest duży (dwa wystarczą by napchać się po kokardy), jakby nadmuchany niczym Zeppeliny (sterowce konstrukcji Zeppelina,).
Na Litwie nadal porośniętej borami, lasami (a nawet z matecznikami w których czai się zwierz gruby)  zasługują na uwagę również potrawy z grzybów, które są ważnym elementem kuchni litewskiej. Z pewnością warto spróbować, jak smakują pyszne zupy grzybowe z borowików. A w czasie Kaziuków, tradycyjnie na jarmarcznych kramach , w zgrabnych koszyczkach leżą sobie w marcu grzybki ale słodkie, z ciasta.
Będąc w Wilnie, pod kindziuk, zagryzając czarnym litewskim chlebem należałoby spróbować wyśmienitego litewskiego piwa. Dla mniej wygłodzonych przekąski do piwa: smażony chleb z czosnkiem i wędzone uszy, ryjki i ozorki wieprzowe.
Na wileńskiej starówce znaleźliśmy także uroczą czekoladową kawiarnię. Tu czekoladę podaje się w każdej postaci. Nawet kominek i obrazy są z czekolady. Czekoladowy raj.