niedziela, 8 września 2013

Włochy; Como Bergamo 2013 wrzesień

Przygotowania /sierpień 2013;
W czerwcu, w czasie lotu do Liverpoolu w gazetce pokładowej trafiłam na artykuł o lotach do Mediolanu. Polecano by potraktować Bergamo nie tylko jako lotnisko przesiadkowe ale jako miejsce docelowe. Bergamo? Co tam moze byc ciekawego?
W samolocie, w drodze powrotnej , w innym wydawnictwie znowu trafiłam na artykuł polecajacy Bergamo...
W Polsce kupiłam jakiś magazyn o podróżach a tam znowu artykuł o Bergamo.
Schodząc alpejską scieżką z Zamku Vezio do Varenny mamy pod stopami i nad głową dwa błękity.
Tak mógłby wyglądać drugi dzień stwarzania świata.


Poszukałam w internecie. Relacje osób, które zdecydowały aby Bergamo potraktowac godnie i poważnie były jednoznaczne; warto! Poszperałam w ofertach WizzAir - bardzo rozsadne ceny. Poczatkowo myślałam o kilku dniach spędzonych w jakims tanim pensjonacie ale... Im wiecej czytałam o Bergamo i jego okolicach - tym bardziej nabierałam checi aby dogłębnie poczuć ten klimat.
Alba Citta - sredniowieczne, otoczone murami miasteczko górujace nad Bergamo, romantyczne jezioro Como otoczone alpejskimi szczytami. Taak... Szczególnie tanio nie wyszło ale raczej luksuśnie i zdecydowanie klimatycznie.
Tydzień we włoskich Alpach dla jednej osoby za ok. 1200zł. (w tym przelot z WizzAir za niecałe 300zł - (bo w tzw międzyczasie zdrożało niestety), trzy noclegi w Bergamo w tradycyjnym włoskim pensjonacie ze sniadaniem , w dobrej lokalnizacji/Alba Citta, cztery noclegi w Bellagio nad jeziorem Como w dwupoziomowym apartamencie, z widokiem i takimi tam bajerami. Jedziemy w 6 osób. Dzieki temu wyszło nam troche taniej ale nie jestem pewna jaka bedzie konfiguracja łóżek w pokojach (nie wszystkie witryny z wynajmem apartamentów przez internet mają dostępny podgląd widoku mieszkania. A pojęcie pokój rodzinny bywa dość ogólne... ) Do tej ceny należy dodać koszty przejazdów autobusami, promami, jakieś wejsciówki i jedzenie na miejscu. (Mamy wykupiony tylko bagaż podręczny , co przy obecnych normach w WizzAir oznacza malutki plecaczek lub walizeńkę. Kiełbasy raczej sie nie napakuje;-).
Za dwa tygodnie wylot we wtorek o 18:20. A powrót w kolejny wtorek koło północy. Bez głupawych przesiadek. Lot ok dwie godziny, większe zakupy na miejscu podobno możnaby zrealizować we włoskim markecie (podobno na przeciwko lotniska jest najwygodniejszy), z lotniska autobusem za ok 3 euro do Bergamo a potem kolejeczką pod górę i juz przenosimy sie w czasie.
Co do drugiego miejsca pobytu - szukam bardziej konkretnych info o trasach turystycznych w poblizu Como. W internecie relacje sa dość ogólnikowe. Pewnie na miejscu w turystycznej informacji bedą mapy.

Kilka dni przed wylotem;
robię odprawę przez internet. Z WizzAirem to dość proste. Nawet nie chcą bardziej szczegółowych danych. Potwierdzam  internetowo przyjazd w dwu wcześniej zarezerwowanych pensjonatach. Podaję przybliżone godziny przyjazdu na miejsce. Umawiam się jak odbierzemy klucze. Kupujemy zapas zupek w proszku i suchej kiełbasy (a jednak). Ważę plecaczek. Ok 7 kg - trochę przyciężki. Rano w przeddzień przytomnie obdzwaniam ekipę umawiając się na dojazd na lotnisko. Ja- cześć naszykowana do wyjazdu? Koleżanka - jakiego wyjazdu? Ja -Jutro wieczorem wylatujemy na tydzień do Włoch. Ona- Ooooo.. Byłam pewna, ze w piątek i tak wzięłam urlop.  No tak. Tak właśnie bywa jeśli zmienia się daty. W pierwszej wersji sprzed dwóch miesięcy faktycznie dniem wylotu miał być czwartek czy piątek. Ostatecznie ustaliliśmy inaczej ale w pamięci pozostała ta pierwsza data.

Włochy, Lombardia; przełom sierpnia i września 2013
Podróż
Przelot; znośny ale z przygodami. Samolot miał 3 godziny opóźnienia. Koczowanie na lotnisku po nocy nie jest zbyt interesujące (szczególnie, że rano byłam normalnie w pracy, żeby nie tracić dnia z urlopu). WizzAir grzecznie przeprasza i nawet częstuje nas bułą i soczkiem. Mam na szczęście przy sobie namiary telefoniczne na rezydentkę w Bergamo. Oczywiście nikt normalny nie planuje  przylotów do nieznanego  miejsca po 24ej godzinie. Pensjonaty    i hostele mają konkretne   godziny w których przyjmują gości. Ale to sytuacja nietypowa.   Rezydentka/ a raczej włascicielka  prosi tylko   abyśmy nie używali dzwonka  z dołu i kontaktowali  się z małżonkiem, który    zaczeka specjalnie na nas. Wylatujemy ok 21;30. Po jedenastej lądujemy.

Z lotniska do Bergamo kursuje autobus nr 1. Tyle wiem z internetu. W hali przylotów kupujemy dzienny bilet za 5 euro na wszystkie przejazdy w Bergamo. Możnaby też wybrać nieco droższą opcję dwu lub trzy dniową lub kupić kartę łączącą możliwość przejazdów i zwiedzania. W autobusie z kierowcą trudno się dogadać. Wg rozkładu powinien teoretycznie dojechać do Alba Citta, czyli na górne, stare miasto. Ale autobus zatrzymuje się przy dworcu kolejowym, prawie wszyscy wysiadają. Jakieś Polki, które też z nami jechały twierdzą, że trzeba się tu  przesiąść i/lub na piechotę dojść do kolejki Funicolare (ale nie wiadomo czy jeszcze jeździ - jest północ). Nieco zdezorientowani zostajemy w autobusie. Włoch macha rękami i łamaną angielszczyzną coś tłumaczy. Po krótkiej wymianie zdań z jedyną pozostała anglojęzyczną pasażerką domyślamy się, że jednak autobus po krótkim postoju odjedzie w kierunku Funicolare i dopiero tam należy się przesiąść lub na piechotkę podreptać pod górę. Kolejeczka jeszcze jeździ.

Po północy docieramy na miejsce. Miasto nie spi. NA ulicach rozbawiona młodzież, oświetlone witryny, ciepło. W pensjonacie wypijamy wreszcie dobrą herbatę. Łóżka oczywiście poustawiane nie pod nasze potrzeby ale z tym można uporać się rano.

BERGAMO
Nie będę opisywała co należałoby zwiedzić w Bergamo. Można sobie poczytać w internecie albo sięgnąć ku Wyspom Zaczarowanym Waldemara Łysiaka; "Z Toskanii nić Autostrady Słońca snuje się ku północy i dosięga Lombardii. Tam, u stóp Alp Bergamskich, rozsiadło się na wzgórzach malownicze Bergamo, które uchodzi za jedno z najstarszych miast północnych Włoch - powstało kilka wieków wcześniej niż Rzym. W krwawym mikserze dziejów przechodziło z rąk do rąk tyle razy, ile razy można uderzyć piłkę podczas meczu tenisa. Władali nim Etruskowie, Gallowie, Rzymianie, Alaryk i Atylla, Ostrogoci, Longobardzi, Węgrzy, cesarze niemieccy i frankońscy, Gibelinowie i Gwelfowie, długo wenecka królowa Adriatyku, a potem Francuzi, Austriacy i chyba sam diabeł jeszcze. Panujaca ze skalistego wzgórza nad Nowym wyspa Starego Bergamo pełna jest zabytków niby ciasne muzeum, które nie mając magazynów musi upchnąć wszystkie swoje skarby w nielicznych salach. Tłok arcydzieł."


 Mamy przed sobą dwa pełne dni w Bergamo, potem w piątek będziemy przejeżdżać do Bellagio.

Warto było zapłacić drożej i mieszkać na starym mieście. Wszędzie blisko. Atmosfera slow city. Późnym wieczorem idziemy spacerkiem  na darmowy koncert do katedry i nie martwimy się o powrót. Gotujemy w domu. Kilka razy dziennie można wejść, wyjść, pełny luz. Robimy sobie przejażdżkę górną Funicolare do zamku San Vigilio. Znajdujemy nietypowe przejście przez starą basztę. Widok na Alpy uspokaja. Słonko przygrzewa. Kanapeczki na trawie smakują lepiej.

Pora sjesty w mini ogrodzie botanicznym w Bergamo.
Na Piazza Vechia atmosfera jak w Wenecji. Stoliki, muzyka, wystawy. Bazylika S Maria Maggiore imponujaca. Niemniej piękna kaplica Cilleoni. Bogactwo, złocenia, wystrój. Kompleks Duomo położony przy iście weneckim Piazza Vecchia z fontanną Cantarini na środku. Z Cytadeli i pięciokilometrowych murów piękne widoki. Warto poeksplorować w okolicach Rocco. Tu najlepiej czuje się zachowany klimat średniowiecznego miasta. Są nawet autentyczne pracownie rzemieślnicze. Przy via Porta Dipinta (uliczka dochodząca w pobliże bramy Św Augusta) warto zatrzymać się w stareńkim kościółku Św Michałą by obejrzeć podziemia i freski wenecjanina Lorenzo Lotto. Jego dzieła znajdują się także w innych miejscach w dolnym mieście. Na pewno będą w Bergamo wartoby zobaczyć zbiory Accademia Carrara. W czasie naszego pobytu niestety był remont. Do dolnego miasta najpiękniej schodzi się przez Porta S. Agostino a potem schodkami Via noca.  (mijając Piazza Carrara i Piazza Oberdan dochodzi się do najbliższego dużego sklepu spożywczego). Potem należałoby się  przejść klimatyczną Via Tasso zaglądając do okolicznych kościołów ,sklepów, podwórek. Bergamo jest oczywiście bardziej rozległe i nie kończy się na starym mieście otoczonym murami ani na zabytkowej części dolnego miasta.
Dodaj napis
Jak ktoś lubi to może zrobić tutaj zakupy nie gorsze niż w Mediolanie. My wybraliśmy się jeszcze z ciekawości do darmowego muzeum archeologii i natural science. Bardzo bogate zbiory. Interaktywne wystawy. Najciekawsze dla mnie były przekroje geologiczne Alp i okolic Como. W  gorące południe posiedzieliśmy w niewielkim ogrodzie botanicznym. Można tam poleżeć na ławce, pogapić się na Alpy i nawąchać ziół (ale bez przesady ;-).

Widok na jezioro Como z gór w pobliżu Bellagio.
Na poboczach dróg spotykaliśmy tak pięknie kwitnące nieco zdziczałe krzewy.

Zakamarki w zaułkach w poblizu Bellagio.


Bellagio jest bardzo wysmakowanym i ekskluzywnym miejscem. A jednak nawet tu znalazło się miejsce na odrobinę kiczu.

Krucyfiks z X wieku podarowany i wyeksponowany w katedrze w Bellagio.

Katedra w Bellagio.


Ławeczka zapraszająca do spojrzenia na miejsce gdzie spotykają się wiatry z czterech stron świata
a woda i góry otaczają i uspokajają. Szwajcaria tuż, tuż.

Byliśmy w tylu klimatycznych miejscach ale oczywiście nie zobaczyliśmy wszystkiego. Mam taki zwyczaj,  by  bez żalu opuszczać piękne miejsca, nie staram się "zaliczyć" maksymalnie wszystkich cudów. Zostawiam na później, na następny raz. Aby było do czego wracać.

JEZIORO COMO


Wyścigi zabytkowych, tradycyjnych łodzi.
Prawdziwa perła Alp. A Bellagio jak wisienka na torcie. Trafiamy na ostatni tydzień festiwalu letniego. Wydarzenia kulturalne,  koncerty - wszystko za darmo.
Apartament  w dzielnicy Aureggio bardzo wygodny , z pięknym widokiem, nowy, czysty, pachnący, świetnie wyposażony. Blisko sklep i pizzeria. Jedyne ale - to dolny poziom jest w suterenie, więc ma małe, symboliczne okienka.
Czas się srebrzy i zwalnia by chwila mogła trwać, jak  i po co stąd wyjeżdżać?

Widok z balkonu z apartamentu.