Jakiś czas temu koleżanka wspomniała mimochodem; " w lutym mnie nie będzie , jadę na tydzień albo dwa do Wenecji, na karnawał". Wow! pomyślałam. Wow! Wow... Wow? Przecież z Warszawy lata do Wenecji Air Italia - w rozsądnych cenach i w bardzo wygodnych porach. Przecież nie musimy nocować w apartamencie z balkonem zwisającym nad Canale Grande. Przecież tam też muszą być mieszkania do wynajęcia dla kilku osób z możliwością samodzielnego gotowania. Przecież muszą być jakieś duże sklepy... Są. Więc tydzień w Wenecji nie jest problemem.
Kilka przyziemnych rad praktycznych;
Warto wynająć całe mieszkanie i jechać np. w 5-6 osób. Od razu albo na następny dzień warto wykupić karnet na waporetto(wodny tramwaj) na kilka dni. Można wykupić karnet na wstępy do wskazanych kościołów. Sporo obiektów jest za darmo. Trzeba trzymać zmysły na wodzy. Przejażdżka gondolą, zakupy w markowych butikach lub kawka na jednym z głównych placów może zrujnować nas szybciutko. Miasto może wydać się klaustrofobiczne gdy zwiedzamy je w upale i wielojęzycznym, rozedrganym tłumie. Ale od czego są zaułki i poszukiwanie klimatycznych miejsc na własną rękę? Należy także dostosować się do rytmu południowców - nie żałować czasu na sjestę. Wieczorna i nocna Wenecja bywa piękniejsza niż w dzień. Wyspy archipelagu są nie mniej urokliwe niż sama Wenecja. Sklepy z cenami dla tubylców są poukrywane blisko największych kanałów lub na obrzeżach (pamiętajmy, że towary dowozi się wodą). Warzywa i owoce warto kupować na targu Rialto po 12 ej ale ceny i jakość tych sprzedawanych prosto z łódek się nie różni. Pieczywo w wyspecjalizowanych sklepach jest na wagę lub na sztuki. Trzeba uważać, bo niektóre są bez soli. Warto poszukać sklepików sprzedających wino z beczek - można spróbować czy aby na pewno takie nam posmakuje.
Intuicja zamiast przewodnika
Wg mnie nie ma sensu próbować "zaliczać" jak największej liczby atrakcji i to wg wcześniej opracowanego harmonogramu. Nie da się zaprogramować szlaku gwarantującego "przepełnienie estetycznymi wzruszeniami". Wrażliwość jest wyłącznie w nas. Wenecję należy smakować powoli, z rozwagą rezygnować i z ufnością poddawać się przypadkowym zachwytom. Zagęszczenie dzieł sztuki na metr kwadratowy jest tu tak imponujące, że nie potrzebujecie szczegółowych przewodników ale szeroko otwartych oczu i intuicji. Spacerując i tak kilkakrotnie trafia się w te same miejsca a jednak wraz ze zmianą pory dnia, oświetlenia, naszego nastroju - postrzegamy je odmiennie. Most westchnień pierwszy raz zobaczyłam w nocy. Światła odbite w wodzie migotały, woda cicho pluskała. Ludzi brak. Prawie kicz. Następnego dnia w tym samym miejscu stał zwarty tłum z aparatami. Nastrój zerowy. Oczywiście jak przed wyjazdem w każde nowe miejsce warto mieć rozeznanie dokąd jedziemy, żeby rozumieć co znajduje się przed naszymi oczami. Z założenia, do Wenecji się wraca; myślą, mową i uczynkiem.
Miejsca i chwile magiczne/ taki prywatny ranking "naj";
1. Przejażdżka na tylnym pomoście pustawym waporetto po Canale Grande późnym wieczorem, gdy wściekły tłum turystów opuści miasto, gdy słychać własne myśli, gdy są dwie Wenecje - ta kamienna rozsypująca się ze starości, mroczna i dostojna oraz ta rozedrgana w tysięcznych odbiciach wody , nieustająco powabna, frywolna, zmienna.
2. Brodzenie po nocy po placu Św Marka, gdy aqua alta wylewa się cichutko ze studzienek. Przyglądanie się zwielokrotnionym odbiciom fasad w coraz głębszych kałużach, z muzyką dobiegającą spod zatopionych arkad w tle. I jeszcze widok kelnera w wysokich kaloszach roznoszącego szampana najwytrwalszym.
3. Wąchanie pomidorów na straganach Rialto w południowym upale.
4. Cztery Pory Roku Vivaldiego odegrane przez kwartet uliczny w zaułku w pobliżu muzeum Guggenheim.
5. Czarne nosy pustych gondoli postawianych jedna przy drugiej kołyszących się miarowo na wodzie.
6. Cisza i samotność Wyspy Umarłych.
7. Piotrek z wodorostami we włosach wyłażący z wody podczas burzy na Lido.
8. Rozwrzeszczane dzieciaki biegające pomiędzy płachtami różnokolorowego prania na wyspie Burano.
9. Zachód słońca nad Wenecją.
10. Białe mewy rozdzierająco krzyczące na słupach wyznaczających wodny szlak na tle sylwetek samolotów.
Bazar Rialto
Sklepiki i stragany położone w pobliżu najbardziej znanego i rozpoznawanego mostu na Canale Grande przyciągają niezmiennie tłumy turystów. Nieco dalej w dzielnicy San Polo znajduje się targ warzywny i owocowy na którym od wieków wenecjanie robią zakupy. Towar przywożony jest barkami i łodziami z sąsiednich wysp. Atmosfera jak na każdym innym bazarze - niewyszukana, swojska.