niedziela, 12 lipca 2015

2015 lipiec Tatry

Wszystko mi się w naszych Tatrach zawsze podobało, podoba i podobać będzie.






Kawałek z klamrami. Taka zabawa w Wąwozie Kraków.





I weź tu wybierz zdjęcia do usunięcia - jak wszystko takie " pod niebem pełnym cudów"


Skrót, który znalazłam z Gubałówki do drogi pod Reglami i codziennie z przyjemnością nim dochodziłam.

Mućka też z tego skrótu. Ubrali bidulę w kołnierz.



To nie prawda, że w lipcu ludzi na szlakach wcale nie było.
Ja ich po prostu skutecznie odstraszałam, żeby w drogę, w kadr i w ogóle w oczy nie wchodzili.



Późno raczej było, z Kasprowego nikt już nie schodził ale ja sobie nie odmówiłam.

Te chmury wszystkich normalnych słusznie odstraszyły.
Mnie i owszem zlały deszczem i postraszyły gradem ale już na zejściu.


W tych sandałach przeszłam prawie 200km do Santiago i w Tatrach tez się sprawdzały.

Basen z widokiem miałam blisko.

Zalegam. I pod niebem pełnym cudów nieruchomieję z nudów.