Jedziemy w 20 osób busem, na zaproszenie partnerskiej NGO. Spędzimy 4 noce w hostelu/pensjonacie w centrum Wilna. Mamy wygodę - bus jest dla nas. Tym razem trafiamy na kulturalnego i miłego kierowcę. Po poprzednim gburze to miła odmiana. Grupa 50+ jest zróżnicowana. Ale jak zwykle osoby, po których można by się spodziewać, że mogą mieć kłopoty zdrowotne - stają na wysokości zadania i tu nie ma problemów. Jedna dama z muchami w nosie statystycznie musi się zdarzyć ale tym razem grupa ją pacyfikuje w miarę skutecznie. Ufff.
Czy konkretnie na Kaziuki warto przyjechać do Wilna? Raczej tak. Sporo się dzieje na ulicach. Na straganach można pogadać z normalnymi ludźmi. Lokalne specjały - doskonałe. Wszechobecna chińszczyzna i tutaj się wpycha ale sporo jest też autentycznego lokalnego rzemiosła.