Malta
Chwila, gdy samolot schodzi do lądowania. |
Współczesna Malta jest z jednej strony staroświecka i bardzo
przywiązana do tradycji prostego życia a z drugiej turystycznie europejska. Ma co najmniej dwa oblicza. Jej wielokulturowość to dla mnie przemieszanie tradycji z nowoczesnością.
Gdy Penelopa tkając czekała cierpliwie na powrót ukochanego męża ,
Odyseusz spędził siedem lat w objęciach nimfy Kalipso, nieświadomy upływającego
czasu. Uważa się, że grota nimfy znajduje się na Gozo – jednej z trzech
głównych wysepek archipelagu. Przebywając na niej żeglarz zapomniał, że gdzie
indziej ludzie się starzeją. Także dzisiaj czas na wyspie płynie wolniej a
piękno otaczającej przyrody, bezkres błękitu nieba i morza oraz świadomość
obcowania z materialnym i niematerialnym dziedzictwem pokoleń , sprawiają, że
codzienne troski wydają się odległe, mniej realne.
Na nadbrzeżu rybak naprawia sieci. Palcami stopy napina oczka. |
Autobusy są bajecznie stare. Dworzec autobusowy wygląda jak muzeum
motoryzacji. Można się przejechać starym, błyszczącym dodgem, regularnie
kursującym jako autobus miejski. W tych pojazdach są tylko przednie drzwi, obok
kierowcy, których się nie zamyka. Wskakujesz, kupujesz bilet u kierowcy za
symboliczną kwotę i jedziesz po raz pierwszy z duszą na ramieniu. Sami
Maltańczycy mówią, że kierowcy autobusów są szaleni. Jechałam takim pojazdem,
który z przodu miał inną tabliczkę a z tyłu inną. Na pytanie dokąd ten autobus
jedzie i który numer jest prawdziwy – kierowca tylko się zaśmiał i stwierdził
„a jak pani pasuje?”. Wewnątrz można sobie poczytać, że „no smoking” a kierowca
zaciąga się cygarem aż dym bucha. Prowadzą rewelacyjnie. W miejscu gdzie
mieszkałam są tak strome i wąskie uliczki, że w Europie, zimą przy oblodzeniach
byłyby niemożliwe do pokonania. Tutaj najwyżej ktoś się wycofa, ktoś wjedzie na
chwilę na krawężnik i płynność ruchu jest zachowana. Przepisy drogowe są raczej
umowne. Wszyscy się znają i w razie problemów drą się na siebie niemiłosiernie
a policję wzywają tylko w ostateczności.
Zabawnie zawiadamia się kierowcę o zamiarze opuszczenia pojazdu –
ciągnie się za sznurek na końcu którego jest tradycyjny dzwonek albo inna
maszyneria wydająca dźwięki. Autobus nie zatrzyma się na przystanku jeśli na
niego nie zamachasz, nawet jeśli kursuje tamtędy tylko jedna linia a ty stoisz
w widocznym miejscu. Niezwykłe są przystanki – każdy inny i zazwyczaj bez
jakichkolwiek oznaczeń naprowadzających. Orientacja „na słońce” lub „na gwiazdę
polarną” zawodzi, bo czasami autobusy robią małe kółka. Jedyna skuteczna metoda
to dopytać się tubylca czy w tym rejonie kursuje interesujący nas autobus i
spokojnie, bez nerwów poczekać. A nuż przyjedzie. Jeśli nie przyjedzie, to też
nie problem. Cała wyspa jest cudna, więc należy być elastycznym i szybko
dostosować plany do realiów.
Kierowcy zachowują się jak prawdziwi gospodarze swoich pojazdów. Jaki
pan taki kram. Muzyka, święte obrazki, napisy przypominające że polecamy się
boskiej opiece (!), różańce, chorągiewki, proporczyki, rodzinne zdjęcia a nawet
wypłowiałe flagi angielskie służące bardzo prozaicznym celom.
Tradycyjny pojazd |
Łódeczki luzzu. |
Kobiety na targu w Valetta. Malta/ marzec 2009r |
Na nadbrzeżnych skałach można nadal spotkać liczne stanowiska
strzelnicze. Od wieków ludzie polowali na wędrowne ptactwo przelatujące
powietrznymi korytarzami nad Maltą w drodze z kontynentu na kontynent. Obecnie
proceder ten jest zabroniony. Ptactwa jest jednak mało, bo warunki są ciężkie i
rzadko który gatunek daje radę przeżyć w letnim upale bez dostępu do wody. A
naturalne źródła nie występują. Przechadzając się wieczorami wśród cichych bocznych uliczek miast i miasteczek można usłyszeć ptasie trele dochodzące
zza murów posesji. Zapewne domowe ptaszarnie są miłym urozmaiceniem i pozwalają
cieszyć się śpiewem ptaków, których tak niewiele jest na wolności.
Tradycja hodowli gołębi sięga
czasów średniowiecznych. W najstarszych budowlach konstruowano na dachach
rodzaj ażurowego muru z piaskowca, zachęcającego ptaki do zakładania gniazd.
Mięso ptaków uzupełniało ubogą w białko zwierzęce dietę wyspiarzy. Jadano podbierane
jaja, zbierano puch. Współcześni dziadkowie doskonale pamiętają ze swoich domów
rodzinnych zupę z gołębia i potrawkę do „pasta”.
Fiesta w Rabacie. Na ulicach domowej roboty konfetti. |