Sądziłam, że czas zatrze nieprzyjemne wspomnienia a zdjęcia przypomną piękno krajobrazów, jesienne nastroje i potencjał tego zróżnicowanego kraju. A jednak w pamięci mam dobijającą zapyziałość prowincji i małostkowość gospodarzy. Oj, wciąż daleko Rumunii do Europy.
Postaram się pod zdjęciami powstrzymać się od komentowania prób wymuszeń łapówek, naciągactwa, braku dbałości o największe dobro jakim są zasoby przyrodnicze.
Dzikość Karpat w jesiennej pozłocie jest tego warta. Dostojność zabytków i piękno wnętrz zachowanych w prywatnych rękach jest tego warta. Autentyzm wielu zakątków wsi w głębi kraju jest tego wart.